Date Range
Date Range
Date Range
Pomaluj moje życie, bo jest szarą codziennością. Wtorek, 10 września 2013. Wracam z nowym blogiem, nową bohaterką, nową historią, nowym pomysłem, nową siłą i nowymi doświadczeniami. Mam nadzieję, że spodoba Wam się historia, która właśnie się zaczyna. Chciałabym, żebyście choć trochę we mnie uwierzyli i śledzili te posty. Dodajecie mi skrzydeł w pisaniu.
Lubiła tańczyć, pełna radości tak, ciągle goniła wiatr. Środa, 28 sierpnia 2013. Nie zamieniaj serca w twardy głaz. Nawet śmierć nas nie rozłączy.
Wyrzucając sobie od najgorszych, ucałowałam ukochany psi łeb, składając obietnicę że musi poczekać jeszcze tylko 5 minut. Wskoczyłam pod zimny prysznic, który miał na celu otrzeźwić moje skacowane ciało. Zmywając zaschnięte resztki makijażu, plułam sobie w brodę, że znów zapomniałam o kremie przeciwzmarszczkowym na noc. Nie zatrzymam procesu starzenia, ale mogę go spowolnić, prawda? Zaniepokojona brakiem jasnego łba w pobliżu, rozglądałam się na boki.
Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie. Poniedziałek, 7 lipca 2014. Witam Kochane, po mojej masakrycznie długiej nieobecności. Niestety, mam ostatnio bardzo mało czasu, więc i u Was bywam rzadko. Powyższe o Igle, chociaż zmieniłam trochę danych.
W końcu udaje mi się przekonać policjanta, by wpuścił mnie choć na dwie minuty. Gdy zauważam przybitego Andrzeja, który siedzi za tą szybą, to aż serce mi się kraje. Cześć- odpowiada- Jak się czujesz? Dobrze, chyba ja powinnam cię o to spytać. - poprawiam szalik, by Andrzej nie zauważył czerwonych śladów dłoni. - pyta? Nie on to stwierdza. - Po co? Nie wiadomo co by ci zrobił. - wzdycham spoglądając mu w oczy. - Ale wycofa oskarżenie! Od tego inc.
Wiesz, co jest za dokładnie dziesięć dni? Cholera Lili, jesteś tam? Wyrywa cię z marazmu jej głos. Zakładam, że mnie nie słuchałaś. -wzdycha- Jutro odbieram kieckę, w piątek muszę wpaść jeszcze do tej cholernej cukierni i odebrać buty. Pomożesz mi, prawda? Oczywiście, że ci pomogę. Czy mogłabyś choć trochę ekscytować się wraz ze mną? Jestem po prostu zmęczona. -kłamiesz- Cieszę się, że jutro wracam na stałe. Och, ja też! Taaaa-odpowi.
W końcu koncentruję się tylko na dźwięku sygnału, odbijającym się w telefonie. Nadzieja nie czeka na dalszy rozwój wypadków i tak po prostu umiera. Przez chwilę zastanawiam się, co mam zrobić teraz. Przełykam ślinę, czując, że coś jest nie w porządku.