Date Range
Date Range
Date Range
Czwartek, 7 stycznia 2016. Woła mnie Arek - Pola znowu mi zabrała zabawkę! Pola, dlaczego zabrałaś zabawkę bratu? Daj mi ją, a ja dam Ci to - pokazałem jej ciasteczko na co zabrała je i bawiła się dalej lalkami. A kiedy przyjdzie mama? Wiesz, mamusia jest w pracy. w innym kraju, ale wróci spokojnie! A dzień dobry Pani Bożenko, dzień dobry. Obudziła się? Niech Pan idzie i się trzyma! Hej to ja.
Na nienawiści jeszcze nikt nic nie zbudował. Sobota, 2 lipca 2016. Chciałabym Wam bardzo podziękować za wszystkie komentarze, wyświetlenia. Jeden mi utkwił najbardziej w pamięci. Może w przyszłości i wydam książkę, kto wie? Jak na razie nie mam tego w planach, ale dziękuję ze te miłe słowa. Gdyby nie wy prawdopodobnie nie kontynuowałabym tego bloga tylko bym go usunęła. Chciałam Wam serdecznie podziękować za ponad 33 tys.
Nie można za bardzo otwierać się na ludzi, bo przyjdzie taki moment, że Cię sprzedadzą. Poniedziałek, 22 sierpnia 2016. W drodze na trening rozmyślałam nad swoim życiem. Czasami miałam ochotę wyprowadzić się od matki i iść poszukać ojca. Może jeszcze pamięta o tym, że ma córkę? Nie, to ja pana przepraszam. Po pierwsze nie pan tylko Bartek, a po drugie płakałaś, prawda? Martyna, miło mi. A więc, płakałaś? Miałam nadzieję, że mi uwierzy.
She has something, that nobody beats. Wtorek, 9 sierpnia 2016. Jak pewnie zauważyliście od paru miesięcy nie ma żadnego rozdziału. Niestety muszę zawiesić bloga, niby mam wenę, milion pomysłów ale jak tylko siądę przy rozdziale- kompletna pustka. Środa, 25 maja 2016. Dwa, two, deux, dos, zwei. Gdzie ty się podziewałaś? Oj musiałam coś załatwić, co tam chciałeś wujek? Może i tak ale nie wiem czy.
Tell me what is love? Wtorek, 27 grudnia 2016. Jak zaczarowana obserwowałam zmieniające się wskazówki w zegarze, który wisiał centralnie naprzeciwko mojego biurka. Do mojego spotkania z Argentyńczykiem zostało zaledwie pół godziny, a moje mięśnie coraz bardziej się spinały. Nie mogłam już wysiedzieć na miejscu. Jeszcze chwila, a jestem pewna, że najprawdopodobniej z tego całego strasu rzuciłabym się pod najbliżej przejeżdżający tramwaj! Kaja, keep calm. Przecież nic złego się nie stanie, prawda? Po prost.