Długie, blade palce okręcały się wokół rudych końcówek włosów partnera. Papierosowy dym unosił się w powietrzu między dwoma ciałami. Starszy leżał, eksponując goły tors i westchnął zadowolony po udanych, łóżkowych zabawach. Zamknął oczy i poczuł pierwsze oznaki senności, która zabierała go w swe kołyszące odmęty. Mruknął i uśmiechnął się, gdy poczuł wibrujący głos swojego kochanka. Nawet o tym, kurwa, nie myśl, Badou.

Pamiętaj! Zerkaj czy nikt za tobą nie stoi gdy to czytasz! Szczerze nigdy nie lubiłem obchodzić świąt. Bo nie miałem z kim obchodzić. Moi rodzice już nie żyją a z bratem rzadko się kontaktuję. Po za nimi nie znam reszty moich krewnych. nawet nie wiem czy owi tacy istnieją. Moja bosa stopa ledwo co dotknęła panel znajdujących się na korytar.

Kiedy ja ostatnio tutaj pisałam. Postanowiłam, że wrócę do tego bloga gdyż zauważyłam, że parę osóbek przegląda go i czeka na więcej. Niestety do bloga wrócę tylko ja - Lily. Ja i moja dawna współprowadząca pokłóciłyśmy się i już nie utrzymujemy ze sobą kontaktów. Szkoda było by jednak zostawić tego bloga. Przecież dopiero zaczął się rozwijać.