Od teraz świat ma być lepszy. Może ja tak naprawdę nie chce być chuda? Nie mam innego wytłumaczenia na swoje idiotyczne zachowanie. Z pełną świadomością, że nie schudnę zjadam drożdżówkę, a potem jeszcze kurczaka. Żeby było śmiesznej wciąż mi mało i muszę dopchać się jeszcze warzywami a potem co? Nie Nie prawda. Ale jaki to sukces, skoro nie schudłam? Biorę się w garść .

I Want to be thin and fit. Sobota, 15 sierpnia 2015. Owsianka z ziarnami, kawa z mlekiem. Cieciorka w pomidorach, buraczki, ogorek. Kromka chleba z twarogiem i szczypiorkiem. Omlet z 2 jajek, 100 g twarogu, kawa z mlekiem. Warzywa na patelnie z makaronem. Wtorek, 11 sierpnia 2015. Z gory Was przepraszam, ale nie mam polskich znakow. Wtorek, 2 czerwca 2015.

1 Jeśli nie jesteś szczupła, to znaczy, że nie jesteś atrakcyjna. 2 Bycie szczupła jest ważniejsze od bycia zdrową. 3 Będziesz się głodziła i robiła wszystko co w Twojej mocy, aby wyglądać coraz szczuplej. 4 Nie będziesz jadła nadprogramowo bez poczucia winy.

Silna wola, czyli dążenie do perfekcji. Piątek, 20 września 2013. Kocham ten szał, kiedy większość studentów biega po całej uczelni, za wpisami do indeksów. Niestety, należę do tej licznej grupy wybrańców. Spędziłam na łapaniu wykładowców prawie cały dzień, a i tak nic nie załatwiłam. Za to moi świetni kumple z grupy, wmusili we mnie pół paczki orzeszków w skorupce, tylko dlatego, że irytowało ich burczenie mojego brzucha. Moje ciało, którego tak nienawidzę.

Najsilniejszy jest ten, kto ma nad sobą kontrolę. Środa, 14 maja 2014. Poza tym, trochę się u mnie zmieniło. Rozjaśniłam końcówki, już nie są rude tylko jasny blond. Potem zrobiłam je na zielono tonerem do włosów. Jakoś teraz będę robiła turkusowy. I namówiłam mamę na tunele w uszach. Małe, najwyżej 10 mm. 2 dziennie po śniadaniu i przed obiadem, żeby go nie jeść tylko wyrzucać, jak wcześniej to robiłam. To chyba tyle na dzisiaj.

Thin body is the perfect body. Chude jest piękne i nikt tego nie zmieni. Wtorek, 30 lipca 2013. Spadło mi 2,3 kg! Czyli już nie 68. Cieszę się, bo ciężka praca popłaca. Jem mniej, ale często, wszystko z głową. Wczoraj tylko zjadłam na kolację za dużo i wiadomo jak to się skończyło. W kibelku, nie jetem z tego dumna. Nic i nikt mnie jednak nie przekona, że kobiety o obfitych kształtach są sexy. A co ma mówić? .

Siedzę sobie i słucham dobijającej muzyki, jak zwykle w celu dobicia się do końca i pogrążenia w skrajnej rozpaczy i dochodzę do wniosku, że coś mi kurde nie wychodzi. Wiem, że to głupota level heaven ale czuję się jakbym straciła ważną część siebie. Więc tak sobie siedzę i dochodzę do wniosku, że może by napisać coś pozytywnego? Wiem, że jestem cholernie egoistyczna, ale nic nie poradzę.