Date Range
Date Range
Date Range
5 października 2014, Hotel Shibuya, Tokio. Ociężale sięgnął po telefon, żeby wyłączyć denerwujący budzik. Powoli usiadł, przecierając zaspaną twarz dłońmi. Niechętnie wstał, kierując się do kuchni. Światło poraziło jego oczy, w wyniku czego potrzebował parunastu sekund na przywyknięcie wzroku. Nastawił wody na kawę, otwierając lodówkę w poszukiwaniu czegoś dobrego na śniadanie. Potarł kark, ziewając przeciągle.
Wtorek, 3 listopada 2015. 8212; O Boże, Boże, Boże. Tego było dla niej po prostu za wiele. Czuła się, jakby ktoś wyszarpał jej dusze i wepchnął do zupełnie innego ciała, ciała, które jej nie słucha, ciała, które wczoraj wyczyniało rzeczy, o których jej wstyd było nawet pomyśleć. Tylko Cana nadal stała na środku pokoju, zanosząc się śmiechem. 8212; Coś czuję, że to będzie zabawne.
Czwartek, 18 czerwca 2015. Jesteśmy w przewidywanej połowie opowiadania. Mam nadzieję, że akcja tak się rozkręci, że rozdziałów wyjdzie mi więcej niż te planowane 50. A tobie, co znowu? Aha Nieważne. Pewnie znowu brałeś moje tabletki.
Środa, 5 listopada 2014. Wtorek, 4 listopada 2014. Przepraszam, że Cię budzę o tej porze -.
Z uśmiechem patrzyła na mijane domy. Nerwowym ruchem naciągnęła w dół trochę przykrótką spódniczkę wyczekując widoku wielkiego i dobrze znanego jej budynku. Osoba kierująca pojazdem spojrzała na nią, po czym się zaśmiała. Naprawdę się na to wszystko napaliłaś, prawda Luce? 8211; niepewnie się uśmiechnęła.
Sobota, 21 lutego 2015. Wyobraźnia rozkłada wszystko na drobne elementy zgodnie z prawami wywodzącymi się z głębi duszy, a potem je układa, budując z nich zupełnie nowy świat. Czekoladowe tęczówki błyszczały od słonych łez, rzewnie spływających po zarumienionych policzkach magini. Wargi drżały od nadmiaru emocji, jakie skrywały te dwa słowa. Wyszeptała zniekształconym głosem, rzucając się na szyję ukochanego. Niemal krzyknął, podnosząc się do pionu.
Love and Passion in Fairy Tail. Poniedziałek, 20 maja 2013. Najpierw poczułam coś piekącego na czole. Pojawił się tam znak jak na zwoju. Uderzyła we mnie fala mrocznych wspomnień. Ari, Ria, nie pozwolę by cokolwiek wam się stało! Stoję na środku wielkiej sali. Przede mną wznosi się wielki magiczny łuk. Przyjrzyj się temu dobrze skarbie bo.
Wiele razy już myślałam o czyms takim.
Cisza Długa, nieprzerwalna chwila błogiego spokoju. Nie wiedziałam, ile czasu tak trwałam. Dryfowałam po pustej przestrzeni, która wydawała się nie mieć końca. Jasność otulała mnie ze wszystkich stron. Sunęłam do przodu, unosząc się jak obłok. Czy ta bezkresna wędrówka kiedyś się skończy? Gdzie ja właściwie się znajdowałam? Kiedy Cię nie widzę, to szaleje moje serce. Nie potrafię zapanować nad jego nierównym .